Na rynku nieruchomości mamy dziś do czynienia z twardą walka. Nie ma miejsca dla tak dużejilości biur nieruchomości, dla maklerów, agentów i developerów. Nie dziwne, że wszystkie słabszefirmy bankrutują lub są przejmowane przez większe koncerny. Martwi jedynie fakt, że najczęściejorężem tych największych firm związanych z rynkiem nieruchomości jest sama nieuczciwość.Oczywiście rząd postanowił wprowadzić specjalne nowelizacje do ustaw, w tym obowiązekubezpieczania prowadzonych inwestycji budowlanych. Rząd Donalda Tuska argumentuje takadecyzję troską o klienta, w rzeczywistości jednak wcale stanu bezpieczeństwa to nie podniesie,bowiem developerzy znajdą sposób, jak omijać i ten obowiązek. Ucierpią na tym najbardziejnabywcy, którym przyjdzie się borykać z dodatkowymi kosztami, bo przecież ubezpieczenieinwestycji developerskiej zostanie wliczone w koszty nabycie danej nieruchomości, dodatkowoprzyjdzie nabywcom często pojawiać się u notariusza (chociażby po to, by sporządzić umowęprzedwstępną), a to z kolei kolejne tysiące złotych za notarialne usługi.Twarda walka o rynek jest cecha charakterystyczna dla wolnego rynku. Najczęściej jednakza wszystko płacą klienci biur nieruchomości, developerów i zarządców. Sama prowizja zapośrednictwo przy zakupie to nie bagatela 3 procenty wartości umowy, a przy zakupie mieszkaniawartego 500 tysięcy to już sumy bardzo wysokie, za samą prowizję agenta nieruchomości możnabyłoby zaopatrzyć chociażby kuchnię w nowe meble i sprzęt AGD.najczęściej mówi się, że Warszawa to miasto drogie, rzeczywiście tutaj ceny związane z nabyciemjakiejkolwiek nieruchomości są wyższe, niż w większości innych dużych miast w Polsce. Nie mniejsam rynek specjalnie się ie zienia, wciąż rywalizuje tutaj wiele firm developerskich i pośredników.Osławione 3 procenty pośrednika to już niemalże standard. Czyli można powiedzieć, że owi agenciwszędzie są bardzo drodzy. Nie dziwne, że za wszelka cenę staramy się ich już. Dziś unikać, a to zkolei oznacza, że biura nieruchomości przez swoją zachłanność często będą płaciły bankructwem.