Właściwy człowiek na właściwym miejscu

image Znajomi i rodzina mówią na mnie „złota rączka”. Nie chcę się przechwalać, ale jest w tym przydomku wiele prawdy. Już w siódmej klasie podstawówki mama nigdy nie musiała dzwonić po ekipę remontową, kiedy coś w domu się psuło. Już wtedy potrafiłem naprawić większość rzeczy w domu na iście profesjonalnym poziomie. Sąsiedzi coraz częściej prosili mnie o pomoc, która zwykle zostawała w jakiś sposób wynagrodzona. W liceum stwierdziłem, że naprawy to dla mnie za mało, chciałem zacząć się czymś twórczym. Zdecydowałem się na kurs o nazwie „aranżacja wnętrz” – wtedy jeszcze nie byłem pewny, co konkretnie kryje się za tym terminem. Już na pierwszej lekcji okazało się, że trafiłem we właściwe miejsce. Poza teorią mieliśmy zajęcia praktyczne. Pomysły na aranżacje wręcz ze mnie kipiały. Kurs ukończyłem z wyróżnieniem, natychmiast zacząłem kolejny. Po liceum poszedłem na studia na kierunku „architektura wnętrz”. Każdy dzień był jak urodziny. Wciąż się doszkalam, chodzę na kursy, ukończyłem pokrewne kierunki studiów. Interesuję się zarówno praktyką, jak i teorią zagadnienia wykończenia wnętrz. Teraz jestem samozatrudnioną, certyfikowaną „złotą rączką”, doktorem historii sztuki z twardym rzemiosłem w ręku. Żyć, nie umierać.